piątek, 25 września 2015

RECENZJA film.onet.pl - "Więzień labiryntu: Próby ognia": survival zbuntowanych

Autor recenzji: Darek Kuźma, Współpracownik OnetFilm
Kontynuacja zaskakująco fajnego "Więźnia labiryntu" jest znacznie bardziej widowiskowa i rozbudowana mitologicznie, przez co traci klimat części pierwszej i poświęca rozwój postaci na rzecz tworzenia kolejnej przebojowej serii filmowej. "Próby ognia" są jednak ciągle atrakcyjną wizualnie i ciekawie poprowadzoną pozycją, która spodoba się docelowej widowni.

Od premiery "Więźnia labiryntu" minął rok, ale akcja "Prób ognia" rozpoczyna się praktycznie w tym samym miejscu, w którym się zakończyła – uciekinierzy z tajemniczego labiryntu zostają zabrani przez tajemniczych wojskowych do tajemniczego kompleksu budynków, położonego gdzieś na nienazwanej pustyni. Kilka dni czasu ekranowego i kilkanaście minut seansu później uświadamiają sobie, że trafili z deszczu pod rynnę i rozpoczynają kolejną ucieczkę, tym razem po spalonych słońcem pustkowiach, zniszczonych przez jakiś okropny wirus miastach oraz starannie ukrytych górskich obozach rebelianckich. W "Próbach ognia" Wes Ball kontynuuje taktykę obraną w części pierwszej i skazuje swoich bohaterów na ostry survival, w ramach którego muszą uciekać przed zombie-podobnymi potworami z wydrapanymi oczami, przemierzać bezkresne pustkowia bez jedzenia i wody oraz unikać bezpośrednich starć z różnymi uzbrojonymi po zęby frakcjami zapełniającymi świat przedstawiony. Reżyser korzysta przy tym z różnorodnych środków stylistycznych, desperackie ucieczki kręcąc dynamiczną kamerą z ręki, bohaterów negatywnych oświetlając w odcieniach chłodnego błękitu, a w scenach w górzystych lokacjach korzystając z piękna krajobrazów dla odwrócenia uwagi od coraz bardziej pretekstowego scenariusza.


Dzięki temu "Próby ognia", podobnie jak "Więzień labiryntu", nie spuszczają praktycznie od pierwszych sekund z survivalowego tonu, bo na ekranie dzieje się tyle, że scenami akcji można by obdzielić kilka pomniejszych projektów. Tyle że im dłużej obserwujemy poczynania Thomasa (Dylan O'Brien), Teresy (Kaya Scodelario) i pozostałych uciekinierów, tym mocniej uświadamiamy sobie, że wszystkie ich przygody stają się z każdą kolejną minutą coraz bardziej schematyczne i wtórne w kontekście innych młodzieżowych filmowych dystopii. Dochodzi nawet do tego, że "Próby ognia" zbliżają się zaskakująco mocno do tego, co pokazał kilka miesięcy temu Robert Schwentke w "Zbuntowanej". Bierze się to oczywiście w dużej mierze z powieści Jamesa Dashnera, na których seria "Więzień labiryntu" została oparta, ale nie można rozgrzeszać z tego powodu filmowców, którzy w połowie filmu przestają się starać i zaczynają wybierać najbardziej konwencjonalne rozwiązania. W efekcie świat przedstawiony przestaje mieć w pewnym momencie większy sens, zarówno fabularnie, jak i geograficznie, byle tylko utrzymać napędzane kolejnymi pościgami, ucieczkami i zwrotami akcji tempo. To, co definiowało część pierwszą, czyli klimatyczny survival w ograniczonych przestrzennie lokacjach, zostaje zapomniane.


Mimo to "Próby ognia" mogą się podobać, bowiem Ball wykorzystał dany mu budżet prawdopodobnie do maksimum, kręcąc dziesiątki atrakcyjnych wizualnie scen, które raz trzymają na krawędzi fotela (ucieczka przez potworami w ledwie oświetlonych korytarzach), by za chwilę zmienić lokację, tonację, a także dać widzowi odrobinę oddechu, starannie przygotowując kolejne sekwencje akcji. Wielka szkoda, że scenarzysta T.S. Nowlin zmusza reżysera zbyt często do stopowania atrakcji na rzecz rozbudowywania relatywnie skomplikowanej, a jednocześnie łatwo rozpoznawalnej z innych młodzieżowych produkcji mitologii. Ale jest to efekt tego, że "Więzień labiryntu" odniósł na tyle duży sukces, że producenci ewidentnie postanowili zbliżyć się do rozwiązań wypracowanych przez innych twórców. Jak na ironię, to właśnie odejście lub zminimalizowanie tychże konwencji było jednym z elementów, który wyróżniał "Więźnia labiryntu", ale trudno było się spodziewać, że kontynuacja, w której wszystkiego musi być z założenia więcej, oprze się dodawaniu poczynaniom bohaterów prostych ideologii i taniej dramaturgii. "Próby ognia" to ciągle fajne kino rozrywkowe, które oferuje fajny eskapizm, obawiam się jedynie, że w części trzeciej spadek poziomu będzie o wiele bardziej zauważalny.

źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...